Koncepcja filmu bardzo ciekawa. Tematyka rozwoju sztucznej inteligencji bardzo często jest poruszana w różnych produkcjach (m.in. „Burza mózgów” D.Trumbulla, 1983r.) Tym razem to człowiek staje się częścią tej sztucznej inteligencji, a może już nie sztucznej? Bo w końcu to człowiek zostaje wgrany w dysk twardy i to on staje się komputerem. Może nie jestem asem z informatyki ale jak dla mnie to fikcja totalna, typowe science fiction. Luźny film na luźny wieczór.
Tym razem w filmie Wally’ego Pfistera nie zobaczymy Chrystiana Bale’a. Pfister postawił na równie doświadczonego i znakomitego Johnnego Deppa, który idealnie pasuje do głównej roli wybitnego naukowca (okularki i rozwichrzona fryzura robią swoje w przypadku Johnego). Fani Deppa mogą poczuć lekki niedosyt po obejrzeniu „Transcendencji”, ponieważ aktora możemy zobaczyć więcej w komputerze niż w świecie realnym.
Johnny Depp wciela się w rolę głównego bohatera, cenionego naukowca Willa Castera, który razem z grupą innych badaczy pracuje nad rozwojem sztucznej inteligencji. Willa wspiera i motywuje jego piękna żona Evelyn (Rebeca Hall). Istnieje jednak grupa przeciwników działań Castera, który drwi sobie z istnienia Boga próbując przejąć kontrolę nad nieśmiertelnością . Zapytany o to czy bawi się w Boga,z nonszalancją odpowiada „a czy nie o to w tym właśnie chodzi?”. Will Caster po jednym ze swoich wykładów zostaje postrzelony i trucizna zawarta w pocisku doprowadza do jego śmierci. Jednak w oczekiwaniu na nieuchronną śmierć żona naukowca się nie poddaje i próbuje zrealizować jego badania, a królikiem doświadczalnym staje się sam Will. W ten oto sposób zostaje on wgrany do komputera i śmierć nie kończy jego istnienia. Evelyn cały czas wierzy, że w komputerze jest jej mąż, niestety nie znajduje wsparcia w przyjaciołach, którzy uważają, że jest to niebezpieczny program. Will-komputer zaczyna rozwijać swoją sieć, coś na podobieństwo Matrixa. Zaczyna wgrywać się w ludzi, leczyć ich rany i uzdrawiać niepełnosprawnych. Sytuacja wymyka się spod kontroli. Odtwarza tkanki ludzkie i tworzy od podstaw swoje ciało.
W „Transcendencji” nie należy oczekiwać nadzwyczajnych efektów specjalnych. Znakomita obsada w postaci Deppa, Freemana, Bettany’ego i Hall może podnieść nasze wymagania co do całej produkcji, przez co ostatecznie możemy się zawieść. Nie ma również jednoznacznego podziału na dobro i zło. Dużym atutem fabuły jest fakt, iż widz do końca nie wie czy w komputerze rzeczywiście jest prawdziwy Will, czy jednak jest to tylko program stworzony na jego podobieństwo. Wątpliwości dopadają nawet Evelyn jednak wszystko zostaje wyjaśnione w ostatniej, bardzo zaskakującej scenie. Czy w komputerze jest prawdziwy człowiek? Czy pragnie on opanować czy naprawić świat? Warto obejrzeć film do końca żeby się o tym przekonać.
Autor: Marta Biegańska