Riddick to bohater obdarzony wyjątkowym instynktem przetrwania, nieprzeciętnym wzrokiem i wysokim IQ. Jest to postać wręcz kultowa, znana fanom „Pitch Black” i „Kronik Riddicka”, a także miłośnikom gier komputerowych. Film „Riddick” to futurologiczny obraz człowieka, który próbuje przetrwać na obcej planecie. Pytanie czy przetrwa, nie istnieje. Oczywiście, że przetrwa. Kluczowe natomiast jest to, w jaki sposób mu się to uda.
Film „Riddick” wbrew pozorom nie jest opowieścią o losach tytułowego bohatera. To, skąd Riddick (Vin Diesel) wziął się na nieprzyjaznej planecie i jaki jest jego związek z innymi bohaterami, opowiedziane jest lakonicznie, tak jakby twórcy filmu uznali to za oczywiste i zmarginalizowali. Co wiemy? Riddick pragnie wrócić na swoją ojczystą planetę, jednak pada ofiarą zdrady i ląduje w zupełnie innym miejscu. To, że przeżył pierwszy, drugi i kolejny dzień, to czysty przypadek, gdyż według planu miał umrzeć już w pierwszych minutach od zejścia ze statku kosmicznego na ląd.
Planeta, na której ma miejsce akcja zachwyca (lub przeraża) swoimi apokaliptycznymi krajobrazami. Jej mieszkańcy to bardzo odrealnione drapieżne zwierzęta, istniejące jakby tylko po to, aby atakować. „Riddicka" ogląda się jak dobrą grę komputerową. Bohater dąży do jakiegoś celu, natrafiając na przeszkody, które albo niszczy, albo umiejętnie omija. Aby nie było zbyt banalnie to pokonanie kolejnych przeszkód wymaga, nie strzału z broni palnej (której Riddick i tak nie posiada), ale logistyki. Przejście kolejnych części planety lub jak kto woli etapów gry to wyzwanie wręcz intelektualne.
„Riddicka" serdecznie polecam tym, spragnionym silnych wrażeń, efektów specjalnych sprzężonych z dobrą muzyką i tym lubiącym oglądać, jak człowiek radzi sobie z przeciwnościami i przekracza własne granice. Odradzam natomiast tym, którzy poszukują skomplikowanych psychologicznie postaci, zawiłych wątków i poruszających do głębi historii.
Autor: Ewa Marszałek