Relacja z festiwalu w Cannes 2014

Pozwolę sobie na początku na małą dygresję. Całkiem niedawno, bo tydzień przed rozłożeniem czerwonego dywanu wybrałam się do Cannes w celach zupełnie  pozafilmowych. Pierwsza moją refleksja była taka, że to miejsce – od 1946 roku wizytówka jednego z najważniejszych europejskich festiwali filmowych- zupełnie nie wygląda na kolebkę europejskiego kina.

 

No bo przyjrzyjmy się: słynny bulwar La Croisette ze sztucznie zasadzonymi palmami, obrzydliwie drogie butiki z ubraniami od najlepszych projektantów, ekskluzywne hotele i restauracje – to miejsce zdecydowanie bardziej przypomina Hollywood. W takim momencie zadajemy sobie pytanie: dokąd właściwie zmierza ten konkurs, i czy aby na pewno jest to dobry kierunek. Czy tu wciąż chodzi o poziom artystyczny filmu i rozwijanie jego najlepszych tradycji, czy raczej o promocję gwiazd kina i innych celebrytek.

 

Film otwierający festiwal - „Grace of Monako” to hołd złożony wielkiej gwieździe kina i byłej księżnej Monako – Grace Kelly, która poznała swojego przyszłego małżonka - księcia Rainiera właśnie podczas pobytu w Cannes. Sam film wywołał fale krytyki, nie tylko w mediach, ale również wśród publiczności - głównie ze względu na obsadzenie w głównej roli Nicole Kidman, której twarz zdradza bliskie stosunki z najlepszym przyjacielem hollywoodzkich gwiazd – botoksem. Osobiście, nie byłabym wobec filmu aż tak krytyczna, bo poza problemami z mimiką głównej bohaterki został dość sprawnie wyreżyserowany i dobrze nakręcony.

 

W głównym konkursie można było zobaczyć filmy uznanych mistrzów kina oraz stałych bywalców festiwalu, takie jak:  „Deux jours, une nuit” braci Dardenne, „Adieu au langage” Jean Luc - Godarda, „Klub Jimmy’ego” Kena Loacha, „Mr Turner” Mike’a Leigh, czy „Leviafan” Andrieja Zwiaganicewa. Ciekawą propozycją jest również filmowa biografia francuskiego projektanta Yves Saint Laurenta –  „Saint Laurent” Bertranda Bonello, który powstał na fali modnych ostatnio filmów o projektantach. Ostatecznie Złotą Palmę otrzymał „Zimowy sen” Nuri Bilge Ceylana – Tureckiego reżysera, nagradzanego wcześniej za „Pewnego razu w Anatolii”. Najlepszym reżyserem został Bennett Miller za „Foxcatcher”, w którym opowiada historię cierpiącego na schizofrenię paranoidalną Johna du Pont, który zamordował mistrza olimpijskiego, Davida Schultza. Co ciekawe, jedną z głównych ról gra Channing Tatum, znany widowni głównie z kina rozrywkowego.

 

Statuetka dla najlepszej aktorki trafiła do Julianne Moore za rolę w najnowszym filmie Davida Cronenberga – „Mapy gwiazd” (to już ich kolejna współpraca po „Cosmopolis”), natomiast najlepszym aktorem został Timothy Spall za udział w najnowszej produkcji Mike’a Leigh „Mr Turner”. Warto też wspomnieć o Nagrodzie Jury, która jest równie ważna (jak nie ważniejsza) od nagród w konkursie głównym - otrzymali ją ex aequo Jean-Luc Godard za „Adieu au langage” i młody Kanadyjczyk – Xavier Dolan za film „Mommy”.

 

O ile nagroda dla sześciokrotnie nominowanego mistrza kina i ojca Nowej Fali specjalnie nie dziwi, o tyle postawienie przy nim nazwiska twórcy „Wyśnionych miłości” jest pewnym zaskoczeniem (czy aby nie za szybko ?)  – dobrze pokazuje jednak ewolucję jaka zaszła w kinie europejskim na przestrzeni lat.

 

Autor: Alicja Hermanowicz

_____________________________________________________________________________________

 

ŹRÓDŁO:

https://www.hindustantimes.com/lifestyle/cannesfilmfestival2014/cannes-fest-poster-celebrates-fellini-and-mastroianni/article1-1208399.aspx

https://esensja.stopklatka.pl/film/recenzje/tekst.html?id=18560


Załóż własną stronę internetową za darmo Webnode