Jake Gyllenhaal – gwarancja wysokiego kunsztu

Większość mężczyzn kojarzy go jako przyjemniaczka z filmów, a żeńska część społeczeństwa widzi w nim uosobienie mężczyzny, przeciwieństwo swoich mężów. On sam swoją karierę zaczynał od mocno drugoplanowej roli w oscarowym filmie „Sułtani westernu” z Billym Crystalem w roli głównej, ale to dopiero 10 lat później zyskał sławę po roli psychodelicznego nastolatka w „Donnie Darko”. Od tamtej pory, Jake Gyllenhaal dostawał coraz to poważniejsze angaże, kończąc na przemianie w umięśnionego boksera w „Do utraty sił”.

 

Jake urodził się 19 grudnia 1980 roku w Los Angeles parze Stephenowi Gyllenhaal i Naomi Foner. Mało kto wie, że Gyllenhaal jest nazwiskiem szwedzkiego rodu szlacheckiego. Pewnego razu, a w 1650 roku ściślej rzecz ujmując, pułkownik kawaleryjski Nils Gunnarsson Haal otrzymał tytuł szlachecki. Przedrostek "Gyllen" (szw. "Złoty") został dopisany w trakcie nadania tytułu, co było bardzo popularne w tamtejszych czasach. Sam Jake stwierdził, że jego nazwisko wymawia się tak: "Yil-en-hoo-luh-hay". To żart, rzecz jasna, co jest tym bardziej oczywiste, że powiedział to w programie komediowym Conana O'Briana.

 

Swoją karierę aktorską rozpoczął w wieku 10 lat, ale dopiero w wieku 19 zagrał rolę pierwszoplanową, a było to w filmie „Dosięgnąć kosmosu”, gdzie zagrał ambitnego nastolatka u boku Laury Dern. Ale tak jak już wspomniałem, światową sławę przyniosła mu rola Donniego Darko w filmie o tej samej nazwie.

 

Przypatrując się filmografii i aktorstwu Yil-en-hoo..., przepraszam, Gyllenhaala mogę śmiało stwierdzić, że z każdym rokiem i z każdą rolą Jake dorasta, staje się bardziej wyrafinowany, jego role są coraz to bardziej wymagające, ale z każdą radzi sobie nadzwyczaj dobrze. W trzy lata po „Donnie Darko” Gyllanhaal zagrał jedną z głównych ról w katastroficznym hicie Rolanda EmmerichaPojutrze”. Wcielił się tam w postać młodego syna klimatologa, który zostaje uwięziony w Nowym Jorku podczas, hmm…zmiany klimatu. Niezbyt wymagająca rola, ale już następna była taka z pewnością. W 2005 roku zagrał żołnierza Marines w „Jarhead” autorstwa Sama Mendesa, filmie wojennym, który dzięki dużej dozie dramatu pozwolił Gyllenhaalowi zalśnić. Tego roku zagrał w jeszcze jednym obrazie. Mówię tutaj o głośnej „Tajemnicy Brokeback Mountain”, gdzie zobaczyliśmy go u boku Heatha Ledgera pod batutą Anga Lee. Tym filmem zyskał sobie sympatię nie tylko widzów, krytyków (nominacja do Oscara za najlepszą rolę drugoplanową), ale również samego Heatha Ledgera, który poprosił Jake'a, aby został ojcem chrzestnym jego córki Matildy.

 

W 2007 roku zagrał główną rolę w filmie Davida FincheraZodiak”, który przedstawia historię poszukiwania seryjnego mordercy Zodiaka z perspektywy paru dziennikarzy i policjantów. Film został bardzo ciepło przyjęty przez krytyków. Jak widać, Jake bardzo skrupulatnie dopiera sobie swoje kolejne role. Między „Tajemnicą Brokeback Mountain”, a „Zodiakem” mijają dwa lata. Dwa lata mijają również między „Zodiakiem” a „Braćmi”, gdzie gra jednego z tytułowych bohaterów wraz z Tobey'em Maguire. Wszystko to w natłoku rosnącej popularności, albowiem w 2010 roku zagrał w dwóch hitach: u boku pięknej Anne Hathaway w „Miłość i inne używki” oraz „Księciu Persji: Piaskach Czasu”, filmu na podstawie gry komputerowej. Ten pierwszy, i być może ten drugi, rozpoczął długoletnią falę zauroczenia milionów nastolatek. Jednakże komedie, czy nawet dramaty romantyczne nie są tym, czego szuka Jake. On szuka czegoś bardziej ambitnego, pozwalającego mu pokazać na co go stać, nie chce się stać kolejnym aktorem, który gra przekliszowane role w filmach podrzędnej jakości. Pomimo moich słów, za rolę w „Miłości i innych używkach” dostał nominację do Złotego Globu.

 

Został obsadzony w roli pierwszoplanowej w filmie science-fiction „Kod nieśmiertelności” – bardzo ambitnym projekcie, będącym jednym z tych filmów, które ciągle nadają s-f pożądanej świeżości, dbając tym samym, by ten gatunek nie odszedł w zapomnienie. Ale to właśnie lata 2012-2015 (jak na razie) zapewniają Jake'owi miejsce w czołówce najlepszych aktorów młodego pokolenia. Zaraz po „Kodzie nieśmiertelności” zagrał w niezależnym, niskobudżetowym filmie Davida Ayera o tytule „Bogowie ulicy”. Obraz ten pozwolił rzucić inne światło na aktorstwo Jake'a, ujawniając jego charyzmę i zdolność do przemiany. Sam Gyllenhaal wypada tam naprawdę wyśmienicie. Wyczyn powtórzył w głośnym thrillerze Denisa VilleneuveLabirynt” w 2013 roku, zaledwie rok później. Tam, u boku Hugh Jackmana stworzyli niesamowity duet aktorski, który powalił na kolana miliony widzów i niemałe grono krytyków. Jednakże w tym samym roku zagrał w jeszcze innym projekcie Villeneuve. „Wróg” – bo o nim mowa – to film obrazujący historię człowieka, który spotkał swojego sobowtóra. Oczywiście, w obu rolach Jake Gyllenhaal.

 

Natomiast prawdziwą rewolucję wywołała jego rola w filmie Dana GilroyaWolny strzelec” z 2014 roku. Kunszt aktorski młodego chłopaka z Los Angeles jest niepodważalny, sprawiający w osłupienie i zmuszający do poklasku. Jego rola wychudzonego, psychodelicznego mężczyzny to dowód na to, że Jake jest w stanie zrobić dużo dla wiarygodności swojej roli. A już 'wszystko' zrobił przeistaczając się z wychudzonego Lou Blooma w „Wolnym strzelcu” w wytatuowaną, umięśnioną bestię w „Do utraty sił”. Ten film mieliśmy już przyjemność recenzować dla Was dwa razy i każdy z nas wychwalał przygotowanie Gyllenhaala. Jego poświęcenie dało początek, miejmy nadzieję, kolejnej drodze w marszu po statuetki.

 

Jake Gyllenhaal nominowany był do Złotego Globu już dwa razy. Niestety, między innymi jego rola w „Wolnym strzelcu” nie znalazła decydującego poparcia jury Akademii i na nominacji się skończyło. O statuetkę Oscarową otarł się raz – nominacją za „Tajemnicę Brokeback Mountain”. Nie mniej jednak, zarówno ja, jak i ogromne już grono wielbicieli/wielbicielek mamy nadzieję, że Jake znajdzie się jeszcze na szczycie. Już od tego tygodnia możemy podziwiać go w kolejnym hicie, tym razem na szczycie najwyższej góry świata. "Everest" od 18 września w polskich kinach.

Autor: Maciej Cichosz

______________________________________________________________________________________

 

ŹRÓDŁO:

materiały prasowe dystrybutorów