„Kariera Nikosia Dyzmy” - Bo każdy człowiek ma prawo do szczęścia. O!

Historii polskiego Everymana (Jana Kowalskiego)  – Nikodema Dyzmy, nie trzeba przedstawiać zbyt wielu Polakom. Powołany do „życia” przez Tadeusza Dołęgę-Mostowicza w roku 1932. W swojej powieści osadził głównego bohatera w sobie współczesnych czasach. Nikodem Dyzma z powieści Dołęgi-Mostowicza to uliczny nędzarz bez pracy i dachu nad głową, próbuje zatrudnić się w jednym z nocnych lokali, którego właściciel oświadcza, że on nie nadaje się do tej pracy, gdyż jest zbyt prowincjonalny. Ślepe szczęście sprawia, że znajduje na ulicy zaproszenie na bal (raut), na który postanawia pójść, by oddać zaproszenie (licząc, że ktoś z wdzięczności odpali mu jakieś pieniądze za to), tymczasem zostaje wzięty za jednego z gości, a dzięki dość oryginalnemu zachowaniu zostaje wkrótce prezesem Państwowego Banku Zbożowego.

 

Nikodem Dyzma stał się symbolem człowieka nieokrzesanego i pozbawionego kwalifikacji, ale jednocześnie sprytnego oszusta i karierowicza, któremu udaje się osiągnąć sukces. Bardzo znany w polskiej kinematografii jest siedmioodcinkowy serial z roku 1980 pod tym samym tytułem. Serial jest uznawany za wybitne osiągnięcie aktorskie odtwarzającego tytułową rolę Romana Wilhelmiego.

 

W roku 2002 Jacek Bromski („U Pana Boga za piecem”, „To ja złodziej”) postanowił zmierzyć się z tą kultową postacią i usadowić Nikodema Dyzmę, w czasach, które wszyscy dobrze znamy.  

 

I tak Nikodem (Cezary Pazura) z filmu nie jest ulicznym nędzarzem a (jak mówią w moich stronach) łapiduchem – grabarzem, który w wyniku zbiegu okoliczności dostaje do ręki zaproszenie na bal, które z kolei miało trafić do jego ostatniego „klienta”. Na balu Dyzma bawi się po swojemu. Jest miłośnikiem zimnej wódki, której za nic nie może posmakować w codziennym dniu na polach cmentarza, na którym pracuje. Niefortunny – fortunny przypadek sprawia, że sałatkę, którą nałożył sobie po brzegi wywraca mu minister Terkowski, którego od razu równa z ziemią. Od razu staje się bohaterem wieczoru, co podchwyca Roman Kiliński (Andrzej Grabowski), prywatny przedsiębiorca, który od razu proponuje mu pracę, widząc jakie koneksje ma/nie ma Nikodem. Swoim iście wrodzonym talentem do przemilczenia niedopowiedzianych niezgodności Dyzma, trafia w świat wielkich pieniędzy i polityki.

 

Do czego go to zaprowadzi? Na jakie towarzystwo trafi? Jak będzie umiał się w nim odnaleźć? Jakie problemy na niego będą czyhać, tego nie zdradzę, jak zwykle dbając i wierząc w to, że znajdziecie chwilę na obejrzenie tego filmu. Bo naprawdę warto!

 

Film jest dosyć wulgarny (także oglądamy od 18 roku życia;-)), ale w prawdziwie Polski sposób, osadzony jest na czterech łapach rzeczywistości naszego kraju podczas okresu przemian gospodarczych. Czasami się zastanawiam, czy tylko takie mocne środki wyrazu mogą nas jeszcze poruszyć, zmusić do myślenia. Ale przed tym, proponuje obejrzeć „Karierę Nikosia Dyzmy” w kategoriach czarnej komedii. Teksty są wyśmienite, ja sam znam pół filmu na pamięć.

 

Pytanie po obejrzeniu filmu. A z czym wam kojarzy się „stara, dobra oranżada” ?

 

Autor: Michał Serocki

Forum:

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz