W 1960 roku w Argentynie Mosad aresztuje Adolfa Eichmanna, głównego wykonawcę nazistowskiego planu „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”. Odurzony narkotykami SS-man zostaje przetransportowany do Jerozolimy, gdzie odbywa się proces. W tym czasie Hannah Arendt (Barbara Sukowa), niemiecka filozofka żydowskiego pochodzenia, ocalała z Holocaustu i mieszkająca w USA dowiaduje się o pojmaniu Eichmanna i zgłasza się do redakcji pisma The New Yorker jako korespondentka, po czym udaje się do Izraela aby brać udział w procesie.
Jest to niezwykle trudne zadanie dla kogoś, kto sam ucierpiał z rąk nazistowskich prześladowców. Arendt nie szuka jednak zemsty, nie znajduje też w Eichmannie znamion demonicznego ludobójcy. Snuje własne, filozoficzne obserwacje na temat natury zła. Dopatruje się w postaci Eichmanna człowieka małego, nieznaczącego i bezmyślnego, który w swoim mniemaniu był ślepym wykonawcą rozkazów Führera. Takim przedstawia siebie sam Eichmann, a Arendt wydaje się mu wierzyć. Jest porażona banalnością zła, którego dopuszczali się naziści. Filozofka nie chce uogólniać i osądzać Eichmanna-jednostki w imieniu całego systemu III Rzeszy. Po powrocie z Jerozolimy publikuje serię reportaży, w których przedstawia swój punkt widzenia. Niestety, nie zostaje zrozumiana i opinia publiczna oskarża ją o obronę nazistów. Jest to ogromny cios dla Arendt, której pisarstwo, prawdopodobnie zbyt abstrakcyjne jak na czasy tuż po wojnie, kiedy społeczeństwo pragnęło prostych i jednostronnych osądów, zostaje odebrane w negatywny sposób.
Film biograficzny przedstawia wynurzającą się z oparów nikotyny Hannę Arendt, charyzmatyczną, silną postać spadkobierczyni filozofii równie kontrowersyjnego Martina Heidegger’a. Jej historia do dziś budzi kontrowersję zarówno wśród historyków, jak i filozofów. Czym jest zło? Jak to możliwe, że człowiek dopuszcza się ludobójstwa w imię idei, która staje się ważniejsza niż jednostka? Z tymi pytaniami zmaga się Arendt, ale ani ona, ani film nie daje jednoznacznej odpowiedzi. Znamienne jedynie, że w myśl tego, co pisze o Eichmannie Arendt, zło w człowieku niekoniecznie musi mieć źródło w samej naturze jednostki, ale być wypadkową wielu zewnętrznych czynników. Zaś człowiek, który nie kwestionuje swoich własnych myśli i jest jedynie trybikiem wielkiej maszyny może dopuścić się większego zła niż niejeden dyktator. Stąd koncepcja o banalności zła.
„Hannah Arendt” to film, który ukazuje filozofkę w najważniejszym momencie jej życia, kiedy zmaga się z niezrozumieniem, ale jednocześnie tworzy prawdopodobnie najważniejsze dzieło swojego życia. Film portretuje również samego Heidegger’a, czy też przyjaciółkę Arendt – amerykańską pisarkę Mary McCarthy. Warto podkreślić, że w filmie wykorzystane zostały oryginalne fragmenty sfilmowanego procesu Eichmanna, co dodaje poczucia autentyczności i wymowności tej biografii. I choć trudna to sztuka, aby przedstawić na ekranie myśl filozoficzną, wydaje się, że reżyserka Margarethe von Trotta, staje na wysokości zadania. Bogactwo filmu tkwi nie tylko w obrazie, w dokumencie, ale przede wszystkim słowie, wypowiadanym przez główną bohaterkę. Bo „Hannah Arendt” to zbiór niekończących się spotkań i dyskusji, sporów i konkluzji, które zwieńcza wykład profesor Arendt, podczas którego przedstawia swoje polityczne i filozoficzne credo.
Autor: Milena Leszman-Pelowska