„Głupi i głupszy bardziej” - przedstawienia ciąg dalszy...

Dwadzieścia lat minęło od premiery głośnej komedii „Głupi i głupszy” z komicznym Jimem Carrey’em w roli głównej. W najnowszym filmie braci Farrelly, będącym sequelem debiutu z 1994 roku, ponownie widzimy dwóch półgłówków Lloyda i Harry’ego, których ułomność jest podobnie przerażająca jak śmieszna.

 

Lloyd, w którego rolę w filmie wcielił się aktor, któremu przyklejono filmową gębę komika, Jim Carrey, przez dwadzieścia lat udaje stan katatoniczny tylko po to, aby wkręcić swojego najlepszego przyjaciela Harry’ego (Jeff Daniels). Po tym incydencie Harry zdradza przyjacielowi tajemnicę o swojej chorobie. Obydwoje wyruszają w podróż aby odnaleźć nieślubną córkę Harry’ego, od której mogliby pozyskać dla niego nerkę do przeszczepu.

 

Najbardziej głupkowaci bohaterowie w historii kina ponownie zawitali na ekranach. Harry i Lloyd w filmie z tegorocznej dystrybucji kinowej, a mianowicie w „Głupim i głupszym bardziej”, będącym sequelem filmu „Głupi i głupszy” z 1994 roku, silnie udowadniają nam, że czas wcale nie powoduje, iż stajemy się mądrzejsi. Powstała na fali popularności oraz głównie w celach komercyjnych komedia z pewnością rozbawia widzów do łez, mniej jednak zmusza do głębszych refleksji. Czasem mam głębokie poczucie, że tak jak ilość zmarszczek na twarzy Jima Carrey’a zwiastuje jego powolny upadek ze sceny największego jajcarza kinowego, tak ten film stanowi nieudolną, przesyconą przestarzałymi, zasłyszanymi, głupkowatymi żartami, pretensjonalną kontynuację „Głupiego i głupszego” z 1994 roku. Razem z bohaterami filmu zestarzała się formuła. Zasłyszane w „Głupim i głupszym bardziej”  żarty może i bawią, mniej jednak uderzają błyskotliwością, no ale jak wiadomo tego typu kino ma swoich stałych odbiorców. Dowcip w kinie jest jak najbardziej pożądany jednak, bynajmniej w moim odczuciu, w „Głupim i głupszym bardziej” nie zawsze jest on udany.

 

Film pod względem fabularnym mocno przypomina komediowy debiut z 1994 roku. Z łatwością można by stwierdzić, że bracia Farrelly pod wieloma względami poszli na skróty.W gruncie rzeczy to uważam, że oba filmy nie są dobre. A można przecież nakręcić błyskotliwy film o mało błyskotliwych ludziach. Sztuką przecież zdaje się być trafione ukazanie czyjejś ułomności, prymitywności. Nie mniej jednak jak widzimy na ekranach „Głupi i głupszy bardziej” to słaby film o zasłyszanych już żartach i o bardzo zbliżonym scenariuszu do debiutu z 1994 roku. Jego tendencyjność jest dostrzegalna chociażby w widzianych w filmie sytuacjach, których zakończenie jest niekiedy bardzo przewidywalne. Film ten to niekiedy żałosna odtwórczość, nieudolny zlepek scen z pierwotnego „Głupiego i głupszego”. Najprościej mówiąc, najnowszy film braci Farrelly stanowi  rodzaj komedii zbytnio niewymagającej od widza wysiłku intelektualnego. To typowa pożywka dla kultury masowej. Dodatkowo warto podkreślić, że filmów o podobnej konwencji powstało wiele.

 

„Głupi i głupszy bardziej” to kolejny reprezentant kina banalnego, skierowanego do ludzi mało wymagających. Teksty z filmu może i śmieszą, a w zasadzie nie tyle są śmieszne co śmiesznie irytujące. Nic przy tym nie tracą na swojej prymitywności i prostactwie. Mimo, iż jestem osobą dość wyluzowaną, nie jest to rodzaj humoru, który do mnie trafia. Szczerze przyznam, że często miewam problemy z opisem takich pseudo hitów, bo nie pobudzają mnie one specjalnie do głębszych refleksji, także moja opinia jest jednoznacznie krytyczna. Film ten bynajmniej w moim mniemaniu zdaje się być kolejnym kinowym zapychaczem na rok 2014 wśród niektórych słabych filmów z tegorocznej dystrybucji kinowej.

 

FILM OBEJRZANY DZIĘKI UPRZEJMOŚCI KINA HELIOS TCZEW.

 

Autor: Tamara Panieczko

Forum:

Data: 2015-02-17

Dodał: Krystian N

Temat: Film

Wczoraj udało mi się obejrzeć film Głupi i głupszy bardziej, w dobrej jakości,

a na dodatek z polskim lektorem (nie kinowy i nie ivo). Jakby ktoś szukał, O to ten link:

https://adf.ly/12uLkd

Wstaw nowy komentarz