„Dom zły” to kolejny ślad wnikliwych spostrzeżeń świetnego obserwatora sytuacji społeczno-obyczajowo-politycznej w kraju, twórcy takich filmów jak „Wesele” czy też „Drogówka”, Wojciecha Smarzowskiego. Reżyser w swym dziele umiejętnie rekonstruuje polskie realia lat siedemdziesiątych oraz początku lat osiemdziesiątych.
Edward Środoń (Arkadiusz Jakubik), pospolity mężczyzna pracujący jako zootechnik w PGR w miejscowości Mosty, zupełnie niespodziewanie traci żonę. Umiera ona wskutek wylewu krwi do mózgu. Po jej śmierci Edward nie potrafi się otrząsnąć. Traci pracę. Ukojenie odnajduje w alkoholu. Ostatecznie postanawia wyjechać z miasta i zacząć wszystko od nowa. Wybiera bieszczadzkie PGR-y. W czasie podróży po drodze podczas burzowej nocy trafia do nieznanej mu rodziny, Zdzisława i Bożeny Dziabasów. Po dłuższej rozmowie proponują Edwardowi nocleg. Spotkanie rodziny Dziabasów diametralnie odmienia jego życie.
Niespodziewanie reżyser przenosi nas w czasy stanu wojennego. W domu, do którego cztery lata temu trafił Edward Środoń, milicja prowadzi wizję lokalną w związku z popełnioną w nim zbrodnią. Edward pojawia się tam również wraz z policją jednak tym razem jako oskarżony mający pomóc zrekonstruować wydarzenia sprzed czterech lat.
„Dom zły” nie byłby czytelnym filmem bez wplątania w trakcie jego odbioru historycznych uwarunkowań. Kontekst kulturowy, w jakim została umieszczona akcja jasny jest dla tych widzów, którzy obcowali z komunistycznym reżimem bądź dobrze znają historię Polski. Nic więc dziwnego, że dla wielu młodych widzów film ten może być niezrozumiały, przez co po części nudny.
Tytułowy dom zły należy interpretować jako przenośnię. Tak też tym złym domem nie jest tylko budynek zamieszkiwany przez Dziobasów. Jest nim cały kraj przesiąknięty zakłamaniem, malwersacjami, korupcją. Reżyser jest obserwatorem, zamaskowanym komentatorem. Trafnie obrazuje minioną rzeczywistość. Widz powoli zdaje sobie sprawę, że w tym wszystkim nie to jedno zdarzenie jakim było morderstwo w domu Dziabasów jest najważniejsze. Wątki poboczne jakimi jest zniknięcie zootechnika, ciąża policjantki czy też śmierć niewygodnych dla państwa obywateli w wypadku samochodowym na zakręcie pod mostem, są równie znaczące i pobudzają do głębokich refleksji nad panującym w kraju chaosem. Bowiem nie wokół jednego morderstwa wątek się koncentruje. Morderstwo będące motywem przewodnim filmu jest tylko przykrywką najbardziej zawiłych intryg. W filmie tym Smarzowski bez zachamowań obnaża przerażającą prawdę o Polsce w czasach PRL-u. W „Domu złym” zdemaskowana zostaje patologia chorego systemu; zdemoralizowane służb, tuszowanie wcześniejszych afer gospodarczych i obyczajowych, korupcja, zdrady, donosicielstwo, kłamstwa. Warto się zastanowić czy aby wszystkim bohaterom filmu zależy na rozwikłaniu zagadki? Jej odkrycie może stać się niebezpieczne. Sam sprawiedliwy i próbujący rozwikłać zagadkę porucznik Mróz został wplątany w niebezpieczną grę.
Smarzowski nie po raz pierwszy tworzy kino bardzo charakterystyczne. Akcja filmu rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych, które wzajemnie się przeplatają. Sam bohater filmu, Edward Środoń, prowadzi narrację. Dające dużo do myślenia jest zakończenie filmu. Stanowi ono pewnego rodzaju panoramę sytuacji obyczajowo-polityczno-społecznej w Polsce; kamera stopniowo odjeżdża ukazując pełny plan, na którym widzimy, rodzącą kobietę, zwłoki komendanta Mroza, uciekającego Edwarda Środonia...totalny chaos…
„Dom Zły” w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego w Gdyni w 2009 roku na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych otrzymał nagrodę za reżyserię, scenariusz i montaż. Dodatkowo został uhonorowany Polską Nagrodą Filmową Orzeł w kategoriach: najlepszy reżyser, zdjęcia oraz montaż. Otrzymał także nagrodę publiczności. Film został dedykowany producentce Annie Iwaszkiewicz.
Autor: Tamara Panieczko