„Requiem dla snu” – Msza żałobna dla „American dream”

Pragnąć osiągnąć życiowy sukces człowiek stosuje różne środki. Pośrednio mogą być nimi również narkotyki. Jednak powstały na podstawie powieści Huberta Selby’ego amerykański dramat z 2000 roku, to film nie tylko o narkomanii. Aronofsky w swoim dziele obrazuje ciemne strony systemu. Ukazuje nam więźniów narzędzi współczesnego świata

  

Sara Goldfarb, starsza kobieta mieszkająca samotnie w brooklyńskiej dzielnicy Brighton Beach, pewnego dnia otrzymuje telefon z informacją o wylosowaniu jej do wzięcia udziału w telewizyjnym show, które dotychczas nałogowo oglądała w telewizji. Od tego momentu popada w obsesję; aby jak najlepiej się prezentować w telewizji pragnie zrzucić kilka kilogramów. Rozpoczyna niebezpieczną dietę opartą na stosowaniu tabletek hamujących apetyt przepisanych przez szemranego lekarza-dietetyka. Okazuje się, że leki te zawierają amfetaminę. Kobieta uzależnia się od pigułek, które w rezultacie doprowadzają ją do psychozy. W międzyczasie jej syn Harry, który swego czasu się od niej wyprowadził, spędza czas stale narkotyzując się wraz ze swoją dziewczyną Marion. Pewnego razu postanawia on wraz ze swoim najlepszym przyjacielem Tyronem zarobić duże pieniądze handlując prochami. Pieniądze te mają im otworzyć drzwi do lepszego życia. Harry chce je przeznaczyć na otworzenie butiku dla swojej dziewczyny. Tyronowi z kolei mają one pomóc w zerwaniu z profesją ulicznego bandziora. Zarówno Sara jak i Harry, Tyrone oraz Marion, dążąc do wyznaczonego celu, pragną spełnić swoje najskrytsze marzenia i osiągnąć życiowy sukces.

 

Czterech bohaterów filmu zdecydowanie wiele łączy. Zarówno Harry, jego matka, Marion jak i Taylor pragną lepszego świata. Nie potrafią się odnaleźć w otaczającej ich rzeczywistości i za wszelką cenę chcą od niej uciec. Fabuła filmu koncentruje się na czterech sfrustrowanych bohaterach, którymi miotają podobne uczucia. Można powiedzieć, że Sara mimo, że nie narkotyzuje się świadomie, bo nie wiedziała, że przepisane przez lekarza pigułki zawierają amfetaminę, jest tak naprawdę taką samą narkomanką jak jej syn.

 

Powstała masa produkcji o młodych ludziach uzależnionych od narkotyków. Swego czasu był to temat bardzo powszechny, przez co by można powiedzieć, że bazujące na nim filmy, publikacje itp. wręcz były uznawane za oklepane. Jednak „Requiem dla snu” to film nie tylko o uzależnieniach od narkotyków. Jest to przede wszystkim dzieło o uzależnieniach od narzędzi współczesnego świata; także mediów. Jednak film ten podobnie jak cała reszta filmów o narkomanach, zawiera również ton moralizatorski; reżyser w dosadny sposób ukazał skutki zażywania narkotyków. Przede wszystkim jednak nie tylko o same narkotyki w dziele Aronofsky’ego chodzi! W tym właśnie momencie nasuwa mi się moja własna interpretacja tytułu: „Requiem dla snu”. Mianowicie film ten stanowi wyraz tęsknoty za amerykańskim snem o wolności, pragnieniem innej, lepszej rzeczywistości. Środki psychodeliczne zdają się dla bohaterów filmu być złudnym narzędziem do osiągnięcia prawdziwego szczęścia. Im wszystkim przyświeca jedna myśl: zwycięstwo. Już sam początek filmu jest wyjątkowo sugestywny: widzimy wówczas rozgrywający się teleturniej oraz słyszymy krzyki: zostań zwycięzcą!!! Zarówno Sara, jak i jej syn, jego dziewczyna jak i Taylor marzą o osiągnięciu sukcesu. Jak wiadomo „Requiem” to msza żałobna. Zatem tytuł filmu należałoby się w przenośni interpretować jako mszę żałobną dla mitu o amerykańskim śnie, niejako jego uśmiercenie, jego upadek. Jak się wówczas okazuje nie każdy może odnieść życiowy sukces. Ameryka jawi nam się inaczej, narkotyki są wszechobecne, człowiek jest zniewolony przez media propagujące niewłaściwe wzorce; właśnie poprzez destrukcyjny wpływ telewizji Sara popadła w nałóg. Poprzez chory system oraz wszechobecność narkotyków Harry ponosi życiową klęskę (traci rękę), Marion posuwa się nawet do prostytucji, Tyrone ląduje w więzieniu.

  

Aronofsky za pośrednictwem różnych środków wyrazu stopniowo rozwija akcję w filmie i nadaje jej odpowiednie tempo. W niektórych scenach wykorzystuje zwolnione albo przyspieszone tępo, podzielony ekran czy też czarno-białe wstawki. Twórca filmu w kapitalny sposób ukazał świat z punku widzenia osób w stanie psychodelicznym, osób będących pod wpływem silnych środków odurzających. Wyjątkowo pamiętliwa ze względu na swoją drastyczność jest scena końcowa, która w sposób najdosadniejszy w porównaniu z innymi scenami w filmie, ukazuje tragizm postaci, totalny ich upadek moralny, zatracenie, zagubienie, samotność; widzimy otępiałą przez prochy Marion, która aby zdobyć kolejną działkę, bierze udział w seksualnej orgii. Widzimy Harry’ego, któremu zaczynają amputować rękę. Widzimy spodlonego, zbluzganego przez strażników w więzieniu Tyrone’a. Widzimy Sarę, która zamknięta w zakładzie psychiatrycznym zostaje poddawana silnym elektrowstrząsom. Sposób zobrazowania cierpienia, sposób ukazania tych ostatnich scen  jest wręcz kapitalny. Reżyser w tym celu zastosował przyspieszone tempo. Widz widzi migające, następujące po sobie obrazy: seksualną orgię, amputację ręki, poddawanie elektrowstrząsom, bluzki w kierunku Tytrone’a. Reżyser mistrzowsko ukazał cały proces upadku na samo dno dotkniętych nałogiem ludzi. Widziany na ekranie końcowy obraz jest wstrząsający, brutalny, ohydny! Tym drastycznym scenom towarzyszy niezwykle piękna a zarazem przerażająca, przerobiona kompozycja Amadeusza Mozarta „Requiem”. Ta sama kompozycja przeplata się pomiędzy poszczególnymi akcjami w filmie praktycznie od samego jego początku, mimo, że prawdziwa tragedia zostaje ukazana właściwie na samym jego końcu. W początkowych scenach filmu pełni ona wówczas funkcję pewnego rodzaju zwiastuna sygnalizującego nam czego możemy się spodziewać w dalszych jego częściach. Jest ona przecież przerażająca, smutna. Wywołuje w świadomości widza skrajne emocje; poczucie lęku, zagubienia, przerażenia. Buduje nastrój upadku i podkreśla dramatyzm akcji. Przyznam szczerze, że jest to jeden z najbardziej podobających się mi utworów muzycznych. Wyjątkowo oddziałuje na moje doznania estetyczne.

 

Dzieło Aronofsky’ego jest wstrząsające. Tym samym zmusza widza do głębokich refleksji. Film ten został zaklasyfikowany gatunkowo jako dramat. Myślę jednak, że równie dobrze można by było określić go jako film psychologiczny. Zachowania bohaterów wywołują w świadomości widza chęć wniknięcia w głąb jego psychiki, poznania uwarunkowań, które przyczyniły się do takich, a nie innych poczynań bohaterów. Zdaje się, że są to również, a może przede wszystkim uwarunkowania kulturowe.

 

Warto podkreślić, że odtwórczyni jednej z głównych ról, mianowicie Ellen Burstyn, za swój występ, w roku 2001 nominowana była do Oscara. Dodatkowo w USA organizacja MPAA przyznała filmowi kategorię NC-17 (film przeznaczony dla osób powyżej siedemnastego roku życia. W Polsce oraz w Wielkiej Brytanii film dostępny jest tylko dla widzów pełnoletnich.

 

Autor: Tamara Panieczko

Forum:

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz


Załóż własną stronę internetową za darmo Webnode