Już niebawem minie połowa 2014 roku, a na mnie jak na razie żadna kinowa nowość nie zrobiła takiego wrażenia jak „Ona” Spike’a Jonze’a, którą mogliśmy oglądać w styczniu. Jest w tym filmie coś ujmującego, dotykającego uniwersalnej prawdy o człowieku, o samotności, o skomplikowanych relacjach międzyludzkich polegających na wzajemnym ranieniu i rozczarowywaniu się. A wszystko oddziałuje tak mocno dlatego, że przedstawiona na ekranie przyszłość jest tak namacalna, że może znamy ją już z doświadczenia. Może to już nasza teraźniejszość…
Theodore (genialny Joaquin Phoenix) pracuje w korporacji zajmującej się pisaniem listów na zlecenie. Na podstawie strzępków informacji o potencjalnych adresatach układa piękne wyznania, których klienci jego firmy nie umieją napisać samodzielnie. Jak na ironię, sam przechodzi właśnie przez trudny okres w życiu osobistym – niebawem zakończy się jego małżeństwo. Mężczyzna pogrąża się w stopniowej izolacji. Jego życie odmienia dopiero najnowocześniejszy system operacyjny, zaprojektowany w taki sposób, aby spełniać wszystkie jego potrzeby. Urządzenie, które nadaje sobie imię Samantha, szybko staje się jego najwierniejszym towarzyszem…
Rzeczywistość, w której dzieje się akcja filmu – jeśli wierzyć niektórym opisom, jest to rok 2025 – jest bardzo atrakcyjna. Nowoczesne, wypełnione ciepłymi kolorami wnętrza i najnowsza technologia umilają życie człowiekowi, który jednocześnie może swobodnie odgrodzić się od innych ludzi. Niesamowite wrażenie robi scena w centrum miasta, kiedy w tłumie przechodniów każdy skupiony jest wyłącznie na swoim systemie operacyjnym i nie zauważa pozostałych osób. W dobie komputerów nie potrzebujemy się już teraz, a proces budowania kolejnych barier między ludźmi może się jedynie pogłębiać.
Doskonałym pomysłem twórców był staroświecki wygląd Theodora – niemodne wąsy i zbyt wysoko podciągnięte spodnie natychmiast sprawiają, że sympatyzujemy z głównym bohaterem, kiedy otwiera się na świat dzięki Samancie. Za sprawą znakomitego głosowego występu Scarlett Johansson anonimowy system operacyjny z miejsca nabiera znamion osobowości. Asystentka staje się realna zarówno dla Theodora, który angażuje się z nią w relację seksualną i emocjonalną, jak i dla nas. Obawiamy się o nią, kiedy może zostać skrzywdzona, kibicujemy, cieszymy się jej sukcesami. To ciekawy zabieg, stanowiący źródło subtelnego abstrakcyjnego humoru, ale też pozwalający traktować relację głównych bohaterów zupełnie serio.
„Ona” jest sentymentalna, bo przywołuje nasze tęsknoty za idealnym uczuciem pełnym zrozumienia i bezwarunkowej miłości. Theodore znajduje ją, ale zdaje sobie sprawę z konsekwencji – publiczne przyznanie się do romansu z systemem operacyjnym zakrawa na szaleństwo, bo zresztą jak długo taki układ może się sprawdzać? Właśnie przez tak tragiczne położenie bohatera ten film potrafi oddziaływać tak mocno. Podobnie jak fakt, że dziejąca się za kilkanaście lat historia może tak naprawdę wydarzyć się „tu i teraz”.
Autor: Jakub Neumann
_________________________________________________________________________________________________
ONA
HER
CZAS TRWANIA: 126 min.
GATUNEK: dramat, romans, science fiction
PRODUKCJA: USA 2013
POLSKA PREMIERA: 14.02.2014
REŻYSERIA: Spike Jonze („Adaptacja”)
OBSADA: Joaquin Phoenix („Spacer po linie”),
Scarlett Johansson („Między słowami”)
ZWIASTUN:
_________________________________________________________________________________________________
ŹRÓDŁA:
https://www.filmweb.pl/film/Ona-2013-646395
https://slwstr.net/blog/her
https://wyborcza.pl/51,75248,15542188.html?i=3
https://www.youtube.com/watch?v=qrnovtFNI6M