„Martwe zło'' Fede Alvareza - remake kultowego horroru z lat osiemdziesiątych - to doskonała uczta dla miłośników krwawego kina grozy. Film urugwajskiego reżysera przeraża, mniej jednak zaskakuje oryginalnością.
Mia (Jane Levy) jest silnie uzależniona od narkotyków. Jej brat i trójka przyjaciół, chcąc jej pomóc w zerwaniu z nałogiem, zabierają ją na weekend do znajdującego się w leśnej głuszy opuszczonego domku. Jeden z uczestników pobytu z dala od cywilizacyjnego zgiełku, znajduje w tajemniczym domu ,,Księgę umarłych''. To zdarzenie zdaje się być wejściem do świata ezoteryki; wraz z otwarciem księgi zostają obudzone uprzednio uśpione, zamieszkujące las demony.
Sam wstęp ,,Martwego zła'' podsyca niezwykle enigmatyczny nastrój. Otwiera on nam drzwi do przestrzeni, w której stale dominuje poczucie grozy i niepokoju. Już na tym etapie oglądania filmu widz otrzymuje potężny zastrzyk strachu. Tajemniczość postaci, zamglone, mroczne obrazy, przerażająca scena w ciemnym pomieszczeniu, w którym dostrzegamy paranoiczne zachowania ludzi, słowa wypowiadane z ust dziewczyny: ,,Chcę wrócić do domu'' będące wyrazem bolesnej tęsknoty za normalną egzystencją – te wszystkie aspekty wytwarzają w umyśle widza wewnętrzny lęk trzymając go tym samym w ciągłym napięciu.
„Martwe zło'' – tytuł filmu sygnalizuje nam uśpienie pokładów złej energii i jej przebudzenie dopiero po sprowokowaniu do tego przez jednego z uczestników zdarzenia; odnalezienie księgi i jej odczytanie jest momentem wejścia w ezoteryczną przestrzeń.
Interpretując film na płaszczyźnie kompozycyjnej dostrzec można, że zabiegiem niezwykle przemyślanym było dopasowanie muzyki do zdarzenia w filmie, w którym grupa młodych ludzi wyrusza do domku zlokalizowanego na obrzeżach miasta. Wraz z pojawieniem się w nim, zdaje się, że wkraczają oni w zamglony, ezoteryczny świat. W tym momencie odczucia widza balansują pomiędzy niepokojem a inspiracją światem nieodgadnionym.
Krew, głąb lasu, brutalność to elementy składające się na film, które najdosadniej oddziaływują na doznania estetyczne widza. Wywołują w jego umyśle poczucie strachu. W filmie dominują sceny nasycone okaleczeniami ciała wszelkimi dostępnymi narzędziami; poczynając od strzykawki, a kończąc na pile mechanicznej. Właśnie w takich scenach ,,Martwego zła'' najsilniej następuje proces identyfikacji widza ze światem przedstawionym; mimo świadomości, że serwowany na ekranie obraz jest fikcją filmową, widz identyfikuje się z tym światem tym samym odczuwając wewnętrzny lęk.
Film urugwajskiego reżysera będący remake'm reżyserskiego debiutu Raimiego, zdaje się jednak nie być świadectwem nie wiadomo jakiej oryginalności. Nie jest dziełem wyróżniającym się spośród innych produkcji utrzymanych w podobnej stylistyce. Mankamentem nie do ukrycia jest szablonowość najnowszej wersji ,,Martwego zła''. Fabuła jest klasyczna, wielokrotnie powielana w innych filmach. Powstało wiele dzieł zawierających motywy takie chociażby jak ucieczka na obrzeża miast. Jak wiadomo alienacja jest najlepszym sposobem na wyzwalanie ,,najniższych instynktów''. Odcięcie od cywilizacji to najdogodniejszy sposób na kontakt z siłami nadprzyrodzonymi. Widz oglądając film powinien mieć świadomość tego, że przedstawione w nim motywy realizowane były w wielu innych produkcjach.
Autor: Tamara Panieczko